U źródła

U źródła rzeka wydaje się tylko lichym strumykiem, a wielkie myśli zbiorem prostych prawd. Zamiast nosić w sobie lęk i niezrozumienie można zaczerpnąć pewności o tym wszystkim u źródła. Może to nie być proste, trzeba się będzie gdzieś wspiąć lub coś oddać lecz właśnie dlatego warto podejmować wyzwania
Nie by posiadać rzeczy, a by być i tym sposobem czegoś nie przegapić.

Opowiadanie o zwiedzaniu miasta nie jest moją mocną stroną więc... Pomińmy i polećmy tam po co tu jestem.

Pobudka o 5 rano i szalona jazda z lokalsem nocą prawie bez świateł przebija wszystko co do tej pory widziałem na drodze w życiu! Lotnisko i loty do Lukli w Himalajach to również ekscytujące przeżycie. Wszystko odbywa się w takim pośpiechu i chaosie, że to cud że tak niewiele osób ginie tam w katastrofach lotniczych...

Widok z okna, gdy mały dwusilnikowy kaszlak dolatuje do lotniska położonego 2800 m n.p.m. był niemal czymś mistycznym. Gdy zaglądasz przez ramię pilotom w momencie podejścia do lądowania myślisz tylko: Kurwa to się nie może udać... Po czym ogarnia Cię radość bo jakimś. Cudem trafili w asfalt krótkiej płyty lotniska. Radość taka że przybijasz piątki z obcymi ludźmi, bijesz brawo i trzaskasz zdjęcia czego popadnie. To się euforia nazywa.


Potem zaczyna się marsz - o dziwo w dół! Główny szlak pod Everst tak jest poprowadzony. Powiedzmy że chodzi o aklimatyzację nie kasę. Ale nawet jakby chodziło o kasę to warto! Himalaje traktują Cię takimi widokami od samego początku, że ja - człowiek wrażliwy na piękno - miałem normalnie łzy w oczach. Bodaj 18 pierwszych km przez ciągłe rejestrowanie zdjęć dreptałem do wieczora.

Zapytałem nepalskiego przewodnika czy te wszystkie szczyty gór mają nazwy? (Góry rozmiarem przypominające Tatry) odparł że to tylko pagórki nie żadne góry... I kurde miał rację. Następnego dnia gdy wdrapałem się w skandalicznym tempie na 3400 m n.p.m. i zza chmur wyjrzały 6-tysięczniki - oniemiałem!

Jutro dzień aklimatyzacji na miejscu. Czyli takie tam spacerki z Namche Bazar wyżej - a potem niżej żeby uniknąć choroby wysokogórskiej spowodowanej obniżoną ilością tlenu w powietrzu (dla niekumatych w temacie, czytaj - walor edukacyjny mojej radosnej opowieści).

Jest zimno, w schronisku gdzie się zatrzymałem jest 14 stopni Celsjusza, a będzie tylko zimniej. Czekajcie cierpliwie na kolejne wpisy i na zdjęcia. Te drugie z powodów technicznych będą nieco później....

Komentarze

Popularne posty