O czym marzą mali chłopcy przed 40-tką

    Nie wiem jak inni mali chłopcy w tym wieku, ale mi przychodzi zmierzyć się z marzeniem o najwyższych górach świata. Szybkie samochody już były, aparaty, drogie fortepiany też, zabójcze gadżety, mordercze dystanse na rowerze (286 km w dzień) i zdechłym truchtem dystans maratonu. 

    Często powtarzam cytat, że trzeba uważać o czym się marzy bo może pojawi się okazja by to spełnić. Tak jest trochę w tym przypadku, z tą różnicą tylko - że dokładnie wiem czego chcę, wiem co pozostawić tylko w sferze marzeń (jak to że kiedyś będę strażakiem), a za czym podążyć bez pamięci.

    Ten rok kosztował mnie bardzo wiele - utratę ludzi których miałem za przyjaciół, przewartościowanie kolejny raz tego kim jestem, jak krótki jest czas z tymi, na których nam zależy. Dużo ważnych rzeczy rozsypało się jak domek z kart.

   Piszę o tym bo wiem, że nie jestem wyjątkiem, że być może Ty też tak masz, spadasz gdzieś w niejasną otchłań codzienności bez szans na zmianę. Jest dla każdego nadzieja - i tylko Ty decydujesz co jest Twoją miarą tej nadziei i zmian.

    Wszystko zaczyna się tu i teraz. Nie ma wczoraj, ani jutra, nie ma odwrotu, ani niczego ponad to co już wiesz  - tylko tu i teraz właśnie. 


Z mapą w ręku ruszam spełnić marzenie.


     Jeżeli macie ochotę obserwujcie ten blog. W sobotę ląduję w Katmandu, a tutaj będę prowadzić dziennik podróży ze zdjęciami.

Komentarze

Popularne posty