Harlem Shake?

     

Widziałem tak, wczoraj w zasadzie obejrzałem kilka... dziesiąt. O ile wcześniejsza fascynacja połączonej siecią ludności ziemi takimi memami jak Lip Dub, czy GangdammbamdamStyle (na Los, nie wiem i nie chcę wiedzieć jak to się pisze, mówi, chcę umrzeć, nie pamiętając tego ostatniego:) ) była momentami zabawna to jest w tym (Harlem Shake) - coś innego - niepokój, pierwotny strach, lęk. O ile w pierwszym przypadku (Lip Dub) jest jakaś pozytywistyczna moc, płynąca z ciekawej, jasnej konwencji, a ów ramy przy tym wyciskają z występujących wszelkie pokłady kreacji, to Harlem Shake jest "czarną mszą" nad człowieczeństwem i kreacją. 

      Dlatego zza przejrzystej klawiatury, zagryzając kaloryczne ciastko poczekam na Harlem Shake w którym ktoś na prawdę wpadnie z mechaniczną piłą do akademika i pokaże mieszkańcom prawdziwą esencję, sedno, a jednocześnie przekroczy tegoż magiczną granicę del arte. Coś w sam raz na czerwony/pomarańczowy pasek w wiadomościach. Słaby żart to z mojej strony, wiem. 

        Zastanawia mnie, czy jeżeli tego typu memy/zdarzenia/jakkolwiek to nazwać - przetrwają w pamięci masowej, czy staną się czymś, na kształt greckiego teatru. Czy w starożytnych czasach kiedy tenże powstawał i dopiero zastygał w ramach trójpodziału, by z czasem stać się religijnym przeżyciem, psychodramą, czy też był dla konserwatywnej części starożytnych czymś w rodzaju Harlem Shake'a. Bo być może, jesteśmy świadkami rodzenia się nowej religijności, być może greckie katharsis dla cywilizacji doby elektronicznej sieci kontaktów XXI w. przybrało nowy kształt. Kształt dopasowany do oczekiwań i potrzeb ów cywilizacji? Tutaj pojawia się pytanie stare jak świat Światem. O człowieczeństwo, o jego istotę. Dla mnie, osobiście, o to nie "czy", ale "o ile/jak bardzo" - przeceniamy i fantazjujemy na temat doniosłości człowieczeństwa, że nim "pomazani" mamy "święte" prawo niszczyć dla własnej wygody Matkę Ziemię.

Smacznego Anonimowi Czytacze.:)

Komentarze

Popularne posty