Człowiekowatość

      Co zbliża mnie do doskonałości, co sprawia, że się oddalam? Zastanawiam się, jak by wyglądał świat, gdybyśmy odrzucili w jednym momencie wszystkie bzdury, wynikające z tradycyjnych zaszłości, społecznych zwyczajów i konstruktów, które mają sprawić, że żyje się bezpiecznej w nazwanej z imienia rzeczywistości. Wyprowadzając tezę od końca, świat który się przewraca ma ów problem z balansem, bo jego tkaną jest w głównej mierze stek nie trzymających się ze sobą bzdur. Bojaźni w imię człowieczeństwa, kompromisów w imię miłości, wiary, w imię uznania poznawczych granic. Skutkiem czego usprawiedliwiamy dewiantów, ratujemy, co Natura odrzuciła, szukamy kwiatu paproci, zamiast przyjemnie, bez kontekstowo spędzić czas, a to ostatnie nie pozostawia po sobie więcej niż pomniki krzywd na "tych obcych/ innych".

      Znamy odpowiedź, co do tego jak być powinno na poziomie jednostki, indywiduum. Skutecznie nie znaleźliśmy praktycznego przełożenia tej odpowiedzi dla zbiorowości, dlaczego? Z powyżej wymienionych z   imienia przyczyn. Tak, tak, mili Czytacze - to tak pachnie anarchia, beznamiętna istota każdej wolności, którą tyleż kochamy, ileż panicznie jej się obawiamy. A szkoda, bo poza konformizmem jest obfitość kreacji, pomysłowości, improwizacji, nie tylko moce wiecznej erozji i celebracja bezmyślności.

      Swoisty amalgamat ducha i błota, dufności i egoizmu, czy to jeszcze jest odwracalne?

Komentarze

Popularne posty