Do not disturb

    Życie to matematyka – ekspresje złożonych funkcji przechodzące w kolejne pochodne. Te, tworząc spójną całość, niosą satysfakcję ze spodziewanych wyników lub wyzwanie wynikające z tego, czego nie przewidzieliśmy.

Funkcją jest ruch, pochodną – dane, a ich pochodną – informacje. Następnie pojawia się wiedza, której pochodnymi są umiejętności, osądy i poglądy. One z kolei tworzą nowy ruch, nowe życie.

Jakiego równania funkcji nie wykonali ci, którzy, patrząc na zdjęcie Kobiety, potrafią powiedzieć jedynie: „...jakaś taka gruba...”, nie dostrzegając żadnej geometrii ani światła?

Poświęcam temu krytyczny wpis, choć to znane zagadnienie w świecie, który przepływa przez ludzi pozbawionych nie tyle swego rodzaju „sita świadomości”, co nieposiadających go w ogóle. Czasem pewien element rozwoju po prostu się nie pojawia. Zamiast zbierać drobinki złota, ktoś taki przepuszcza przez siebie kamienie i głazy, interpretując jedynie ich, nomen omen, masę.

Biorąc najszerszy nawet margines na to, że praca/zdjęcie mogłaby nie spełniać cech wybitnego dzieła które przeszłoby do historii sztuki, przez co nie zachwyca, nie wzbudza ekscytacji na poziomie który przyćmiłby wymiar jedynie dokumentacji właściwości fizycznych - nadal to mi się nie podoba. 



Komentarze

Popularne posty