Hipokryzja
Nieobecność - to w dzisiejszych czasach z jednej strony luksus, z drugiej problem. Wszystko zależy gdzie w swojej drodze jesteśmy, o co zabiegamy, czy jeszcze to jest uwaga innych, czy już nie - czy kontrolujemy sytuację, czy dopiero chcemy ją kontrolować.
Mowa tu o social mediach (SM), medium które najpierw błyskawicznie wbiło się cierniami głęboko w naszą skórę, potem przez ostatnią dekadę zostało przerośnięte żywą tkanką, stając się integralną częścią, egzoprotezą, uzupełnieniem brakującego elementu, technologiczną telepatią "Nowego Człowieka". Coś Ci to przypomina?
Starszym osobom - zaświta lampka z napisem "socrealizm"/"komunizm". Młodszym, ...może i lepiej gdy nie zaświta nic. Tak kolejne pokolenie uczy się na swoich błędach i kiedyś myślałem, że to źle - że trzeba czerpać z przeszłości, z błędów innych - teraz myślę - to też jest po coś.
Ewolucja to dostosowywanie się do zmian środowiska - nie do środowiska jakim było ćwierć, czy wiek temu. W ewolucji czasem sprawdza się rewolucja, a czasem umiar. Dlaczego umiar? Bo to dążenie do średniej, średnia to zawsze jest zmienna opisująca zbiorowość nie jednostkę. Oczywiście to pewne skróty myślowe, ale inaczej utknęlibyśmy wszyscy w detalach statystyki, matematyki i socjologii, a moją uwagę dziś zwraca coś innego.
Mała analiza
Analizuję proste zdarzenie, jego możliwe przyczyny i potencjał złożoności skutków.
1. Dodałem zdjęcie
Wrzuciłem do SM sesyjne zdjęcie w stylu, który lubię, sensualnym ale nadal kobiecym bez zbytniej dosłowności, wulgarności (nie mam innego słowa, mniej nacechowanego negatywnie, wybaczcie). System uznał pracę za nadmiernie sugestywną. Czytaj - ograniczył zasięg jej dalszej prezentacji.
Jako artysta pomyślałem, że fajnie - skoro takie niewyszukane, acz schludne obrazy są w dzisiejszych czasach prowokujące (!), dobra nasza, łatwo poszło!
Świat zatem nie potrzebuje zbyt wiele by czuć się dotkniętym i poruszonym, takie zadanie sztuki - poruszać i prowokować, wytrącać z równowagi to co zastane bo tego potrzebuje rozwój, bez tego nie ma wzrostu.
2. Zabawiłem się w szeryfa
..i jak rasowy "Szeryf Internetów" wyszukałem bez trudu i zgłosiłem pierwszy który znalazłem obraz który był daleko od idealizowania (zdawało mi się) kobiecej postaci (możecie zobaczyć na obrazku obok). System uznał że to jednak nic z nagością (!) lub seksualnym podtekstem (!) nie ma w sobie (!).
3. Suma
Pierwsze wrażenia:
1. O co tu chodzi? Tzw. "Open Legs" jest dla Systemu mniej wyzywające niż sensualny portret?
2. Czy chodzi o wyraz emocji w obrazach ( w przypadku drugiego - ich brak)?
3. Z czym tutaj tak na prawdę się mierzymy, z czym "ścigamy"?
Może to drugie (przepraszam Twórców) to nie jest technicznie zdjęcie, tylko grafika foto realistyczna w związku z czym - jej sankcjonowanie nie obejmuje. Zatem to materiał na osobną dyskusję czy i jeśli - cenzurujemy zdjęcia, czy należy cenzurować grafikę, jeżeli grafikę to może i słowo - i nie mam tu na myśli oczywistych treści - ale wszelkie zabarwienia i podteksty? Czy takiego świata chcemy?
Jasne, że oczekujemy od Systemu ochrony przed treściami dla nieletnich - ale na to pytanie już chyba ktoś dawno odpowiedział - że należy informować - nie blokować, zakazywać - bo w ten sposób też coś niebezpiecznego tworzymy, coś niezgodnego z Naturą z czym te przyszłe pokolenia na własną rękę bez wiedzy i ogłady będą musiały sobie poradzić. Zrobią to - to jedyne co pewne.
To co jest teraz - kiedyś - przeraziłoby mnie. Estetyczny posiłek przegrywa z - nawet nie fast-foodem - a zimnym kawałkiem sera pleśniowego bez garnirunku.
Niech taka będzie pointa.
Komentarze
Prześlij komentarz