"Nie ma jeszcze takiego numeru"
Lubię czytać stare zapiski. Te tutaj na blogu i te kiedyś zapisane na kartkach, w zeszytach, które chyba nigdy nie zyskają statusu "rękopis" w zbiorach poważnej biblioteki. Kiedyś to było wielkie marzenie, w czasach gdy stałem u progu - spełniania swoich marzeń. Dziś, nie jestem pewien czy "spełniaj swoje marzenia" to życiowa maksyma, której każdy powinien hołdować - czy reklamowy slogan mający otwierać portfele Klientów na produkty i usługi których nie potrzebują wcale lub w takich ilościach, które pokażą wzrosty sprzedaży kolejnemu pokoleniu managerów. Zastanawiające. Lubię czytać stare zapiski mając za perspektywę tagi czasu, które przy nich stoją. Próbuję odgadywać nie tylko skąd idę, ale też skąd wtedy szedłem, czego szukałem, kim byłem, a kim tylko bywałem. To jak oglądanie fundamentu i na tej podstawie próba rekonstrukcji budowli. Może kiedyś ja sam, albo ktoś - skompiluje mnie w model, z którym będzie dało się porozmawiać już zawsze, nawet po moim fizycznym